piątek, 19 września 2014

Przepraszam

Długo mnie tu nie było i nie będę się długo rozwodzić. Wpadłam tu tylko na chwilkę żeby wam zakomunikować że ZAWIESZAM ten i wszystkie inne moje blogi do odwołania. za co bardzo was przepraszam. nie chodzi o to że nie mam weny... tu chodzi o sprawy osobiste... sami wiecie zaczął się nowy rok szkolny co dla mnie oznacza nową szkołę, nowych nauczycieli i nowych ludzi w okół siebie...mam nadzieję że mnie zrozumiecie. Raz jeszcze przepraszam.

wtorek, 3 czerwca 2014

Pewnie uznacie że zwariowałam...


Wiem dość dziwny tytuł ale nie wiedziałam co tam napisać XD
A teraz do rzeczy. Nie ogarnięta ja postanowiłam...
Werbel proszę...
Tuturu (chodziło o dźwięk jaki się gra przed ogłoszeniami, które ma powiedzieć herold jakby ktoś nie załapał XD)
Założyłam nowego bloga!!!
O czym?
Domyślcie się sami ;P

Jak trafić?

To proste pozwól aby zabrał cię tam obrazek:

piątek, 30 maja 2014

Podjęłam decyzję...

Witam was po bardzo długiej przerwie...
Tak jak głosi tytuł podjęłam decyzję. Nie zawieszę tego bloga. Nie mogłabym tego zrobić... jednakże rzadziej będę dodawać posty. Dlaczego? Otóż jest coraz cieplej na zewnątrz i człowiek chce się wyrwać sprzed kompa i pójść na spacer czy poopalać się... Mam szczerą nadzieję że mnie zrozumiecie
Dziękuje za uwagę...

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Hej kochani...

Zawiodłam was. Wiem, że tak.

Chyba nic nie może mnie usprawiedliwić.Nie chce tego pisać ale niestety muszę ... Chyba zawieszę bloga.
Nie chodzi tu o was bo jesteście wspaniali. Nie chodzi również o brak weny bo mam jej mnóstwo i pomysły na ciąg dalszy mnożą się w mojej głowie z prędkością światła. Brak chęci? To również nie to... powodem jest brak czasu i zbliżające się wielkimi krokami moje bierzmowanie a nie zaczęłam nawet zdawać pytań...
Bardzo was przepraszam wiem, że nie tego się spodziewaliście Chciałabym was poprosić abyście jednak nie przestali zaglądać na tego bloga gdyż może( nic nie obiecuje) będą się pojawiać rozdziały do puki nie podejmę tej jakże trudnej dla mnie decyzji o zawieszeniu mojej działalności. Mam do was jeszcze jedną prośbę... skomentujcie ten być może ostatni raz... Jeżeli podejmę jakąkolwiek decyzję w tej sprawie poinformuje was o tym edytując bądź dodając nowego posta ( zależnie od podjętej decyzji).
Raz jeszcze przepraszam...

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 13

* Camilla

Posłuchałam Leona i poszłam szukać Marcesci. Gdy ich znalazłam poszliśmy do resto i tam opowiedziałam im wszystko co zaszło. Potem w milczeniu oczekiwaliśmy na jakieś wieści, które nie chciały nadejść.

*Maxi

Kiedy Leon odprawił Cam, ruszyliśmy biegiem w stronę starych,dawno już nie używanych, blaszaków na obrzeżach miasta. Kiedy tam dotarliśmy miałem serdecznie dość tego biegania. Byłem zdyszany i nie mogłem złapać oddechu. Leon miał się o wiele lepiej niż ja. Nawet lekkiej zadyszki nie dostał. "Jak on to robi"-przebiegło mi przez myśl.
- Tam ... są ... te ... ma ... ga ... zyny - wysapałem.
- Dzięki Maxi - powiedział Leon i klepnął mnie w plecy co sprawiło że zwaliłem się na ziemię.

*Leon

Gdy ujrzałem te magazyny i pomyślałem że w jednym z nich jest moja Viola, łzy napłynęły mi do oczu. Pobiegłem w ich kierunku' zastanawiając się, w którym mogła by być Viola. "Gdybyś chciał kogoś skrzywdzić który z nich byś wybrał" - zapytałem sam siebie. " Ten najbardziej oddalony od jakiejkolwiek cywilizacji" - trafność tej myśli mnie zaskoczyła. Ale myśl ta miała sens więc pobiegłem do magazynu najbardziej oddalonego od drogi. W chwili, w której do niego wbiegłem do moich uszu dotarł przytłumiony krzyk:
- Zostaw mnie! - byłem pewien że krzyk ten należał do mojej dziewczyny. Przez moją głowę przewijały się najczarniejsze scenariusze. Niewiele myśląc nad tym co robię pobiegłem do drzwi najbardziej oddalonych od wyjścia. Wparowałem do pomieszczenia wywarzając zamknięte na klucz drzwi. Gdy moje oczy choć trochę przywykły do panującego tam półmroku zobaczyłem że jakiś typek rozpina bluzkę mojej ukochanej. Miara się przebrała.
- Zostaw ją!! - krzyknąłem a mój głos odbił się echem od metalowych ścian i wypełnił całą przestrzeń. Typ ani na chwilę nie przestał dobierać się do mojej dziewczyny.
- Bo co mi zrobisz? -  zapytał nawet na mnie nie patrząc i nie przerywając swojej obleśnej czynności. Więcej nie wytrzymałem i odciągnąłem bydlaka od Violi po której bladych policzkach spływały łzy. Zacząłem okładać goryla po wszystkim po czym byłem w stanie.

*Violetta

Leon zjawił się w samą porę. Nie chce nawet myśleć co by się ze mną stało gdyby nie on. Teraz bił się z moim porywaczem i niedoszłym gwałcicielem. W pewnej chwili kopnął kolesia w brzuch z rozbiegu co sprawiło że bydlaka odrzuciło do tyłu. Wylądował na podłodze pod przeciwległą ścianą i kaszląc zwijał się z bólu. Leon podbiegł do mnie. Przyklękną u mojego boku zapytał:
- Nic ci nie zrobił? - gdy wypowiedział te słowa dostrzegłam łzy gromadzące się w jego oczach, by po chwili je opuści i spłynąć po jego rozgrzanych walką policzkach.
- Nie. Nic mi nie zrobił ... dzięki tobie mój bohaterze- powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło przykładając dłoń do jego wilgotnego policzka.
- Całe szczęście... gdy coś ci zrobił nie umiałbym sobie tego wybaczyć - powiedział Leoś po czym wziął mnie na ręce i wyniósł poza teren magazynów. Postawił mnie dopiero kiedy znaleźliśmy się pod moim domem.

*Maxi

Poszedłem do resto powiedzieć reszcie że Leon poszedł odbić Viole. Byłem niedaleko bary kiedy dostałem esemesa od Leona.
"Violi nic nie jest. Dzięki za pomoc. Jesteście woli.
Ps. Przekaż reszcie. L."
Przeszedłem jeszcze kilka kroków i wszedłem do resto. Odszukałem wzrokiem stolik przy którym siedziała kami z Marcescom i podszedłem do nich.
- Vilu ocalona.! Misja ratunkowa zakończyła się sukcesem! Załoga rozejść się! - wykrzyknąłem i wyszedłem.

* Marco

- Co... co to 'było? - zapytałem kiedy Maxi opuścił bar.
- Nie... nie mam pojęcia - odpowiedziała zmieszana Fran. Świetnie ją rozumiem.
- Jak to co? Informacja że Violi nic nie jest i możemy wracać do domu - powiedziała Camilla wstając. :-) " Jakim cudem ona ogarnęła o co chodziło Maxsiemu"- zastanawiałem się. " No tak jest z nim już jedynaście lat." - odpowiedziałem sam sobie i wyszedłem.

* Fran

Viola jest bezpieczna a to najwarzniejsze. Maxi jutro pożałuje swojej gadki. Już ja mu 'pokaże. Nikt nie będzie dyrygował rzyciem Francesci Resto! A już nap pwno nie Maxymiliano Ponte!

* Angie

Wróciłam do domu i skierowałam się do pokoju mojej siostrzenicy. Zapukałam i nacisnęłam klamkę mimo iż nie usłyszałam "Proszę". Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Leona leżącego na łóżku Violi i ją wtuloną w niego. Nie musiałam wchodzić aby wiedzieć że niedawno płakała i jeszcze się nie uspokoiła. Leon nic nie mówił tylko gładził ją po drżącym ramieniu a kciukiem drugiej dłoni rysował rozmaite wzory na wierzchu dłoni mojej siostrzenicy. "Dobrze że Leon jest jej chłopakiem. Zaopiekuje się nią i nie pozwoli aby stała się jej krzywda". Z tą myślą opuściłam pomieszczenie nie zauważona przez żadne z nich.

* Olga

Viola wiele dziś przeszła więc postanowiłam że sama się zajmę Sebą. Niestety nic nie mogę poradzić że maluch się do niej przywiązał. Nie chciał zasnąć i nie przestawał płakać. Poszłam z nim do pokoju Violi. Było tam bardzo cicho. Wiem że jest u niej Leon i gdybym nie miała zaufania do Violi i tego chłopaka to pewnie zaczęła bym się zastanawiać co mogą robić ale ufam im i wiem że nic złego nie robią. Zapukałam delikatnie w drzwi a kiedy usłyszałam cichutkie "Proszę" weszłam do środka. Zobaczyłam Viole wtuloną w Leona i się uśmiechnęłam. " Ślicznie razem wyglądają" - pomyślałam podchodząc do łóżka.
- Violu przepraszam że wam przeszkadzam ale Seba cały czas płacze i nie chce zasnąć. Już chyba wszystkiego próbowałam - powiedziałam zrezygnowana. Viola usiadła wiec podałam je Sebe. Ona przytuliła go delikatnie do siebie i zaczęła nucić cichutko jakąś melodie. Po krótkiej chwili Leon też się podniósł. Objął Viole kładąc swoje dłonie na jej dłoniach i przyłączył się do nucenia kojącej melodii. "Będą wspaniałymi rodzicami za kilka lat" - z tą myślą opuściłam pokój Violi.

piątek, 11 kwietnia 2014

Hej, ho zgadnijcie co...

Wracam do was z nową energią, pozytywnym nastawieniem i ... zupełnie nowymi pomysłami. Oficjalnie blog nie został zawieszony ale długo mnie tu nie było i niektórzy z was mogli pomyśleć że odeszłam bez pożegnania czy coś w tym stylu.
Ale tak nie jest nie odeszłam. Nie mogłabym. Moją nie obecność usprawiedliwię jednym tylko słowem , a brzmi ono ... SZKOŁA ... to przez nią nie miałam czasu ani siły aby dla was pisać...
Jeśli czas pozwoli to jeszcze dziś dodam kolejny rozdział.
A na razie was mocno ściskam miśki.

sobota, 22 marca 2014

Nie była bym sobą...

Witajcie kochani moi nie przychodzę do was z rozdziałem bo nadal mam blokadę...
Wpadłam poinformować was o tym iż założyłam nowego bloga z zupełnie innym opowiadaniem nie dotyczącym parringów z serialu Violetta...
obiecuje że nie zostawię tego bloga więc się oto nie martwcie...
Jak głosi tytuł nie była bym sobą gdybym nie ogłosiła wszem i wobec że postanowiłam założyć bloga z opowiadaniem o najnowszej produkcji Disneya...
o którą produkcje konkretnie mi chodzi?? ...
Dowiecie się kiedy TU zajrzycie...
Serdecznie zapraszam....

środa, 12 marca 2014

Przepraszam

Bardzo was przepraszam że długo nic nie dodaje ale mam masę nauki
do tego dopadła mnie choroba zwana leniem... gdy wracam ze szkoły kompletnie tracę chęć do wszystkiego... nauczyciele gnębią moją klasę sprawdzianami, kartkówkami i pytaniem przy tablicy..
na dokładkę zbliżają się egzaminy gimnazjalne... 
Mam nadzieją że mi wybaczycie i uzbroicie się w cierpliwość... bardzo was o to proszę.
Jesteście dla mnie mega ważni ale moja przyszłość również jest dla mnie ważna... od egzaminów i ocen zależy to czy się dostanę do mojej wymarzonej szkoły czy nie...
więc bardzo was proszę o wyrozumiałość i cierpliwe oczekiwanie...
Mam też pewną blokadę ... nie potrafię ubrać myśli w słowa...
Mam nadzieję że wszystkie moje problemy wkrótce się skończą... ( egzaminy piszę zaraz po świętach Wielkanocnych) i będę miała dla was znacznie więcej czasu.
Raz jeszcze przepraszam i proszę o wybaczenie.
Z góry dziękuję...
// Klaudia


niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 12 + LBA 2

Przepraszam że tak długo mnie nie było ale miałam mnóstwo nauki. Nawał sprawdzianów i wg dobra dość przynudzania zapraszam na rozdział:






*Violetta:

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Sprawdziłam godzinę godzinę, była 8:30. Zerwałam się z łózka i czym prędzej pognałam do łazienki. Tam błyskawicznie wykonałam wszystkie poranne czynności. ubrałam jeansowe szorty i rozpinaną miętową bluzeczkę z krukom rękawem, na stopy założyłam balerinki i pobiegłam do pokoju. Wzięłam torebkę, telefon oraz klucze i zbiegłam na dół. opuściłam dom i biegiem ruszyłam do studia. gdy byłam już niedaleko mojego celu ktoś zastąpił mi drogę. Spróbowałam wyminąć tą osobę ale mi to nie wyszło. po kilku nie udanych próbach ominięcia osoby zagradzającej mi drogę odwróciłam się z zamiarem odejścia jednak nie dane mi było postąpić choćby krok bo gdy tylko się odwróciłam do moich ust i nosa została przytknięta szmata nasączona jakimś śmierdzącym detergentem. Moje nogi zgięły się w kolanach a ja opłynęłam w niebyt.

*Leon:


 Za pięć minut zaczynają się zajęcia a Violi jeszcze nie ma. Martwię się o nią. "Verdas ogarnij się... na pewno przyjdzie razem z Angie" - tłumaczyłem sobie w myślach. po chwili ujrzałem Angie wchodzącą do studia. Natychmiast do niej podbiegłem i zapytałem:
- Angie, jest z tobą Viola?
- Nie... powinna już dawno tu być - odpowiedziała spokojnie.
- Powinna ale jej nie ma. Martwię się o nią - powiedziałem a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Będzie dobrze. Viola pewnie zaspała i troszeczkę się spóźni - powiedziała Angie pocieszajaco.
- Może i masz rację - powiedziałem i odszedłem nadal nie przekonany co do tego że Violi nic nie jest.

*Angie:

" To dziwne... Viola by nie zaspała... zbyt bardzo się cieszyła że została przyjęta... To nie w jej stylu"- pomyślałam i wyjęłam telefon z torebki. Wystukałam numer Olgity i czekałam aż odbierze.
Rozmowa telefoniczna:
 Olga: - Halo.
Angie: - Olgo jet może Viola w domu?
O: - Niema jej. Wyszła jakieś półgodziny temu do studio.
A: - Aha. Dobra Olguś ja kończę. Jakby coś to dzwoń.
Rozłączyłam się , schowałam telefon i ruszyłam do pokoju nauczycielskiego.

*Francesca:

- To nie jest w stylu Violi aby opuszczać szkołę. Coś musiało się stać - powiedział przybity Leon. martwi się o Violę najbardziej z nas wszystkich.
- Może gdzieś zabłądziła. Niedawno wróciła po jedenastu latach nie obecności, mogła się zgubić -  powiedział Marco.
- Marco ma rację. Musimy jej poszukać - powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Gdzie ty idziesz!? - krzyknęła za mną Cami. 
- Szukać Violi - odpowiedziałam zatrzymując się i odwracając  w stronę rudowłosej.
- Poszukamy jej po zajęciach - powiedziała Cam. Czy ona nie rozumie że to NIE MOŻE czekać.

*Marco:

 "Camilla chce czekać z akcją poszukiwawczą do zakończenia zajęć? No błagam" - pomyślałem.
- Fran! Zaczekaj! Idę z tobą - powiedziałem i ruszyłem w jej stronę.
- Stójcie! Pójdziemy wszyscy ale po zajęciach! - powiedziała wkurzona Camilla.
- Po zajęciach może być już za późno Camillo - powiedział zdruzgotany Leon i podszedł do mnie i Fran.
- Leon ma racje i dobrze o tym wiesz Cami. Po zajęciach możemy już nie znaleźć Violi - powiedział Maxi i dołączył do nas.

*Camilla:

 "Oni mają rację... ale jeśli teraz opuścimy szkołę zostanie to potraktowane jako ucieczka i stracimy możliwość nauki w studio... chyba że..."
- Poczekajcie na mnie. Zaraz wrócę i pójdziemy szukać Violi - powiedziałam i pobiegłam szukać Angie. Na moje szczęście nie była daleko.
- Angie! - zawołałam i podbiegłam do niej.
- Co się stało? - zapytała zaniepokojona.
- Ja, Maxi, fran, Marco i Leon idziemy szukać Violi. Zwolnisz nas? - zapytałam z nadzieją szybko wyrzucając z siebie słowa.
- Jasne. Idźcie już i dajci mi zać jak ją znajdziecie - odpowiedziała a ja pobiegłam do przyjaciół. Gdy do nich podeszłam powiedziałam:
- Idziemy - i ruszyliśmy na poszukiwania Violi. Rozdzieliliśmy się na dwie grupy: ja, Maxi i Leon to była jedna a Marcesca tworzyła drugą.

*Violetta:

Nie bardzo wiem gdzie się znalazłam. jest tu strasznie ciemno i zimno. Kiedy dotknęłam ściany wyczułam zimną pofalowaną powierzchnię z czego wnioskuje że to blacha, a stęchły zapach poinformował mnie o tym iż jestem w dawno nie używanym magazynie. Bardzo się boję... chciała bym aby był tu Leon... albo chociaż chciała bym usłyszeć jego głos " Chwila... mogę do niego zadzwonić bo mój porywacz zostawił mój telefon w kieszeni mich spodenek i sobie gdzieś poszedł. oby tu był zasięg" - pomyślałam i wyjęłam telefon. na moje szczęście nie skrępowano mi rąk. Wybrałam numer do Leona i modliłam się aby nie strać tej jednej kreski zasięgu i aby Leoś odebrał. Nie musiałam długo czekać... odebrał po dwóch sygnałach.
L: - Violu... Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?
V: - Nie mam pojęcia gdzie jestem ale to chyba jakiś blaszany magazyn... tak mi się wydaje. Bardzo się boje.

*Leon:

L: - Nie bój się. Uratuje cię, obiecuję.
Viola nic nie odpowiedziała a po chwili usłyszałem jej krzyk i dźwięk zakańczanego połączenia. Bardzo się przeraziłem. Nie mogłem się poruszyć. Stałem gapiąc się przed siebie pustym wzrokiem i trzymając milczący już telefon przy uchu a w moich oczach gromadziło się coraz więcej łez
- Leon co jest? - zapytała Camilla.
- Maxi wiesz może gdzie są jakieś blaszane magazyny - zapytałem ignorując pytanie Cam.
- Na obrzeżach miasta - odpowiedział Maxi i i ruszył przed siebie.
- Camilla idź odszukaj Marcesce i razem idźcie do resto - zwróciłem się do rudowłosej i pobiegłem za Maxim.
                                                                                                                                                         
Jak myślicie co będzie dalej?
--------------------------------------
A teraz LBA
Mój blog po raz drugi w historii jego trwania został nominowany do LBA ...
Tym razem nominowała mnie Puline Veras z bloga: moja-leonetta-dorosla.blogspot.com
za co jestem wdzięczna.
A o to pytania od Pauline i moje odpowiedzi:
1. Jak masz na imię?
Klaudia.
2. Ile masz lat?
Rocznikowo 16.
3. Masz jakieś Hobby? Jeśli tak, to jakie?
Człowiek bez pasji nie nie istnieje. A moim hobby jest pisanie opowiadań i one partów oraz śpiewanie.
4. Ulubiony przedmiot w szkole? 
Zdecydowanie zajęcia artystyczne i W-F
5. Ulubiona postać z Violetty?
Męska Leoś<3 a żeńska Vilu
6. Masz zwierzaki? Jeśli tak to jakie?
Mam. Cztery psy rasy kundel
7. Lubisz placki? ;D
A kto ich nie lubi XD
8. Czytasz mojego bloga?
Pytanie... oczywiście że tak
9. Dostajesz bardziej dobre oceny (6,5,4,3 ) czy złe ( 2,1) ?
Raczej te dobre choć różnie to bywa
10. Masz rodzine za granica?
Z tego co mi wiadomo to nie
11. Masz ferie?
Niestety mi się już skończyły i od poniedziałku 17.02 zasuwam do squl

Blogi które nominuję: ( Nominuję tylko kilka bo mam masę nauki)

Moje pytania:
1. Co robisz w wolnym czasie?
2. Jaki kolor lubisz najbardziej?
3.Leonetta vs. Dieletta
4." Podemos" vs. "Neustro camino"
5." Habla si puedes" vs. "Alcasemos las estrellas"
6. "En mi mundo" czy " Nel mio mondo"
7. Libi vs. Emma
8. Ramalo vs. Cardoso
9. Jade vs. Esmeralda
10.Mercedes vs. Lodovica
11. Co sądzisz o miesięcznej przerwie w transmisji Violetty?

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 11

*Violetta:

 Obudziłam się o wpół do siódmej i od razu włączyłam laptop. Zalogowałam się na stronę szkoły "Studio 21" i wgapiając się w monitor czekałam aż pojawią się listy przyjętych. Co minutę odświeżałam stronę. W końcu punktualnie o siódmej pojawiła się owa lista. Strasznie zdenerwowana zaczęłam szukać swojego nazwiska: " Castillo, Castillo"
- Jest! Dostałam się!! Dostałam się!!! - zaczęłam krzyczeć tańcząc z radości po całym pokoju. Olgita się przestraszyła moich wrzasków i przybiegła do mojego pokoju. Gdy zobaczyła mnie skaczącą po łóżku podparła się pod boki i zapytała:
- Co ci do tej pięknej główki strzeliło że po łóżku skaczesz?
- Do stałam się do studia!!! - odpowiedziałam i spadłam z łóżka na podłogę robiąc przy tym nie mały hałas i wprowadzając Olgitę w niekontrolowany atak śmiechu. Do mojego pokoju jak burza wpadła Angie a wraz nią Lisandro.
- Co to był za hałas?- zapytał Ramalo.
- Nasza Viola tak się ucieszyła z dostania się do studia, że zaczęła skakać po łóżku i z niego spadła - powiedziała Olga gdy się opanowała.
- Tak miało być - odparłam wstając z podłogi.

*Angie:

 Z trudem powstrzymywałam śmiech kiedy dowiedziałam się co wyprawiała moja siostrzenica i jeszcze ten jej tekst " Tak miało być" no po prostu genialne.
- Gratuluję że się dostałaś ale może nie demoluj domu ze szczęścia dobrze?- zapytał ja Lisandro powstrzymując śmiech.
- Postaram się - odpowiedziała Viola z szerokim uśmiechem.
- Dobra ubieraj się - powiedziałam i opuściliśmy jej pokój.

*Leon:

 Dziś poznamy nowych uczniów. Właśnie czekamy w sali do występów na Pablo i Antonio oraz nowych uczniów. Ciekawe czy są jacyś fajni a czy tacy jak Ludmiła. Mam nadzieję że będą spoko bo jeśli w szkole pojawi się kolejna Ludmiła to zwariuję.

*Marco:

 Stoję na korytarzu przed jakąś salą  całkiem sam. " Chciał bym znać kogoś od razu" - pomyślałem i oparłem głowę o ścianę.
- Marco? - usłyszałem głoś jakiejś dziewczyny. Skądś go kojarzę. Obróciłem głowę w stronę dziewczyny. Czyżby to była Violetta...
- Marco! - krzyknęła, zaczęła biec w moim kierunku i rzuciła mi się na szyję. Objąłem ją.
- Vilu. Co ty tu robisz? - zapytałem gdy już minie puściła.
- Mogę zadać to samo pytanie tobie - odpowiedziała uśmiechając się szeroko. No i proszę. Mam już z kim gadać. Z moją przyjaciółką z czasów dzieciństwa. Już miałem rozpocząć jakiś temat kiedy usłyszałem z za drzwi:
- Powitajcie nowych uczniów: Diego Rodrigeza, Larę Baroni, Broueya Nastimiento, Marco Tavelliego i Violettę Castillo.

*Francesca:

 "Marco Tavelli? Mój Marco będzie chodził ze mną do klasy! Chwila Vilu? Dlaczego ona mi nic nie powiedziała że zapisała się na egzaminy? Dobra tego dowiem się później. Idę do Marco ciekawe czy mnie pamięta".
- Marco! - krzyknęłam i zaczęłam biec w jego kierunku.
- Fran!? - zapytał i złapał mnie kiedy rzuciłam mu się na szyję i obrócił się zemną  dookoła po czym postawił mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Oddałam go. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Marco zapytał patrząc mi w oczy:
- Francesco Monico Resto czy zgodzisz się ponownie być moją dziewczyną?
- Tak!!! - pisnęłam uradowana a Marco ponownie złączył nasze usta w pocałunku.

*Violetta:

 Wypatrzyłam Leona i pobiegłam do niego krzycząc:
- Leon! - rzuciłam mu się na szyję a on mnie objął i okręcił się dookoła ja gdyby nie widział mnie nie wiadomo jak długo.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś że się zapisałaś na egzaminy? - zapytał z miną obrażonego dziecka kiedy mnie postawił, a po chwili nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Dlatego że chciałam ci sprawić niespodziankę - odpowiedziałam.
- No to ci się udało - powiedział i złączył nasze usta w subtelnym pocałunku.
      Pierwszy dzień w studio minął na zapoznawaniu się z budynkiem. Po " zajęciach" umówiłam się z Fran, Cami, Leosiem, Marco i Maxim w resto. Kiedy tam dotarłam to oni już na mnie czekali.

*Camilla:

 Vilu weszła do resto. podbiegła do naszego stolika, pocałowała Leona w policzek i usiadła obok niego.
- Tylko w policzek? - zapytał smutno Leon. Viola przewróciła oczami i pocałowała go w usta a ten odwzajemnił pocałunek.
- Zadowolony? - zapytała przytulając się do zielonookiego.
- Ja też chcę - powiedział Marco i spojrzał na Fran a ona od razu go pocałowała. Uradowany oddał pocałunek.
- jak oni to i ja - powiedział Maxi a ja go pocałowałam, odwzajemnił go.

*Maxi:

- Czyli Marcesca i Leonetta znowu razem? - zapytałem dla pewności.
- Jak widać - odpowiedzieli chórem twórcy owych par.
- A Caxi ciągle razem -stwierdził Marco.
- Czyli skład z przed jedenastu lat w komplecie - podsumował Leon z szerokim uśmiechem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Później jeszcze trochę posiedzieliśmy i rozeszliśmy się do domów.
                                                                                                        
Prezentuję rozdział jedenasty...
Mam nadzieję że się podoba...
Czekam na wasze opinie...

A teraz kilka zdjęć jako rekompensata za dość kiepawy rozdział:
Na początek Vilu skacząca po łóżku:












Teraz może przytulaski:
















I na koniec pocałunki:


















To chyba tyle...
  Dziękuję z auwagę XD

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 10

*Violetta:

Angie mnie przytuliła i uspokoiła, po czym obie poszłyśmy spać. Śniłam o Leonie więc minęła mi bardzo szybko. Gdy się obudziłam było południe. "No pospałaś sobie Violka. Niema co." - pomyślałam. Wstałam z łóżka i szybko wykonałam wszystkie poranne czynności. Poszłam do pokoiku Seby. Nie było go w łóżeczku. Trochę zaniepokojona zeszłam na dół. W salonie leżała karteczka. Wzięłam ją i przeczytałam:
Violu
Wyszłam z Sebą na spacer.
Angie poszła do studio a Lissandro pracuje.
Niczym się nie martw.
          Olgita.
"Angie poszła do studio w sobotę?" - zastanawiałam się przez chwilę ale przypomniałam sobie, że dzisiaj mają obejrzeć nagrania uczniów, którzy zdawali egzaminy on-line i wybrać tych którzy się dostali oraz przygotować listy przyjętych do studia.

*Leon:

 Obudziłem się dość późno bo koło południa. Zwlokłem się z łóżka i skierowałem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem na dół zjeść śniadanie, umyłem zęby i założyłem pierwsze co wpadło mi w ręce. Potem walnąłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Na nic nie miałem ochoty. nawet na oglądaniu telewizji się skupić nie potrafiłem. Moje myśli wciąż powracały do jednego pytania: "Dlaczego Viola wczoraj płakała?". To pytanie nurtowało mnie od wczoraj nie pozwalając mi zasnąć. Przecież musiał być jakiś powód. Pytanie tylko jaki?

*Francesca:

 Siedziałam w resto i rozmyślałam nad słowami Vilu "... Bo mojego taty już niema" Chyba nie chodziło oto że...
- Idiotko! A o co innego mogło chodzić!? - wykrzyknęłam głośno a wszyscy klienci dziwnie na mnie spojrzeli. Spuściłam głowę i udawałam że to nie ja. Chciałam już iść ale ktoś złapał mnie za rękę. Był to Thomas.
- Czego chcesz? - zapytałam ostro. On nic nie odpowiedział tylko wylał na mnie wodę i sobie poszedł. Wściekła pobiegłam się przebrać. " Pożałujesz tego Heredja. obiecuje ci to" - pomyślałam biegnąc do domu.

*Camilla:

  Czekam na Maxiego już pół godziny. Mieliśmy się spotkać i pogadać. O idzie wreszcie. Lepiej żeby miał sensowne wytłumaczenie dla swojego spóźnienia bo jak nie to... Grr nic mu nie zrobię bo go kocham.
- Hej kiciu. Przepraszam za spóźnienie ale wpadł na mnie pomiot Lud i gadał, że jeśli nie zawrócę to Ludmiła uprzykrzy mi życie -  powiedział i mnie przytulił.
- Ludmiła już zawsze będzie Ludmiłą - powiedziałam z westchnieniem rezygnacji i poszliśmy do resto.

*Maxi:

Mam już dość Ludmiły, jej pomiota Naty i tego jej chłoptasia... jak mu tam... Tomasa i jego pomita Andreasa. Czy li szkolnej elity ( czytaj: bandy oszołomów uważającej się za gwiazdy). W resto nie znaleźliśmy Fran, co było dziwne bo mieliśmy po zgadywać kto się zgłosił na egzaminy i jacy będą nowi uczniowie. Czy tacy jak my a czy może tacy jak Ludmiła i jej banda.

*Ludmiła:

 W poniedziałek będą nowi uczniowie. Trzeba kogoś dobrać do elity i wzmocnić nieco jej skład. Wezmę maksymalnie dwie osoby, reszta znajdzie się na mojej "czarnej liście". Wyżywanie się na nowych będzie ciekawszą rozrywką niż dręczenie tych nieudaczników. Wszystko się okaże w poniedziałek. Teraz idę do fryzjera.

Następny dzień:

* Violetta:

Jest paskudna pogoda i nie mogę iść z Sebą na spacer. Strasznie się nudzę. Owszem bawię się z Sebusiem w domu ale to nie to samo co spacer po parku w ciepłych promieniach słońca.

*Leon:

 Siedzę w domu i się nudzę. Nie mam nic ciekawego do roboty. Grałem na gitarze ale mi się znudziło." Napisać do Violi?" - zastanawiałem się. Co prawda nigdzie nie wyjdziemy bo leje jak z cebra no ale zawsze można popisać. Jak postanowiłem tak zrobiłem.
Do Viola<3
Hej. Co porabiasz moja śliczna?
Prawie od razu dostałem odpowiedź:
Od Viola<3
Hej Leoś. Nic takiego. Pilnuję kuzyna. A ty co robisz?
Błyskawicznie odpisałem.
Do Viola<3
Fajnie masz. Ja się potwornie nudzę. Mogę do ciebie wpaść?
Odpowiedź przyszła niemal że od razu.
Od Viola<3
Współczuje. Pewnie że możesz. Ponudzimy się razem =)
Szybko wystukałem odpowiedź:
Do Viola<3
Z tobą niemożna się nudzić. Do zobaczenia za 15 minut u ciebie :*
Od Viola<3
Skoro tak uważasz. Czekam :*
Założyłem kurtkę przeciw deszczową  i ruszyłem do mojej dziewczyny.

Wiwczór:

*Violetta:

Pamiętniczku...
Dzisiaj był u mnie Leoś. Powiedziałam mu o moim odkryciu dotyczącym
naszej dwójki w przeszłości. Bardzo się ucieszył, że jestem jego miłością z dzieciństwa.
Ja też się bardzo cieszę z tego powodu. Powiedziałam mu też dlaczego wczoraj płakałam.
Przytulił mnie i pocieszał. Razem opiekowaliśmy się Sebą. Leoś jest taki... 
CZUŁY
 OPIEKUŃCZY
DELIKATNY
I
CUDOWNY
Bardzo go kocham.
Nie wie że zapisałam się do jego szkoły. Dlaczego mu nie powiedziałam?
Z duch powodów:
1) Nie wiem czy się dostałam.
2) Chcę mu zrobić niespodziankę.
Nikt z moich "dawnych" znajomych nie wie że się zapisałam do studia.
Będą mieli miłą niespodziankę kiedy się do wiedzą.
Oczy wiście jeśli się dostanę.
Jutro dowiem się wszystkiego...
                                                                               Kocham :* Vilu.
Zamknęłam pamiętnik. Odłożyłam go na biurko. Zgasiłam światło i zasnęłam.
                                                                                          
Rozdział dzieeeśąty!!!
Mam szczerą nadzieję że wam się spodoba.
Dzisiaj bez zdjęć bo nie bardzo wiedziałam jakie dobrać...
Dobra koniec mojego gadania...
Pozdrawiam wszystkich którzy czytają...
I widzimy się w kolejnym rozdzialiku...
Kiedy będzie...  tego nie zdradzę

  

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 9

*Violetta:

 Obudziłam się o wpół do dziewiątej a o dziewiątej zaczyna się ostatni etap egzaminów, Błyskawicznie wykonałam poranne czynności założyłam pierwsze co znalazłam i nie jedząc śniadania pobiegłam do studia. Czekałam piętnaście minut na swoją kolej. Gdy zostałam zawołana weszłam do sali i wykonałam choreografię do "En mi mundo" którą sama ułożyłam.
- Dziękujemy. Wyniki będą w poniedziałek. W studio o godzinie dziewiątej zostaną wywieszone listy. Wyniki dostępne będą również na stronie szkoły i tam pojawią się około godziny siódmej. - poinformował mnie Pablo.
- Dziękuję. Do widzenia - pożegnałam się i poszłam do resto zjeść jakieś śniadanie albo chociaż coś śniadanio-podobnego.

resto:

*Francesca:

 Czekałam na Cami. Miałyśmy pogadać o niespodziance dla Maxiego wymyślonej przez Cam. Naprawdę tworzą przesłodką parę ale czasami są niemożliwi. Nagle do resto weszła Vilu. Poszła coś zamówić i  zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu wolnego stolika.
 - Vilu! - zawołam ją a kiedy na mnie spojrzała zachęciłam ją gestem ręki aby podeszła.
- Fran! - krzyknęła i wręcz do mnie podbiegła i mnie przytuliła.
- Siadaj - powiedziałam a Viola zajęła miejsce obok mnie. Po chwili Luca podała jej zamówienie i odszedł.
- Ty dopiero śniadanie jesz? -  zapytałam mocno zdziwiona tym faktem bo było już po dziesiątej.
- Tak jakoś wyszło - odparła i zabrała się do jedzenia.

*Camilla:

 Razem z Maxim weszłam do resto. Odszukałam wzrokiem Fran i jej pomachałam a on a mi odmachała. Koło niej siedziała jakaś dziewczyna. Była to szatynka. Tajemnicza dziewczyna spojrzała na mnie dziwnym spojrzeniem godnym bukmachera który potem przeniosła na Maxiego i uśmiechnęła się szeroko. Ja znam ten uśmiech... Podeszliśmy i się przywitaliśmy:
- Hej
- Hej Cami. Hej Maxi - odpowiedziała Fran.
- Hej Caxi - powiedziała szatynka. Tylko jedna osoba miała odwagę tak na nas mówić...
- Vilu? - zapytałam zdezorientowana.
- We własnej osobie - odparła dziewczyna i się uśmiechnęła przekrzywiając głowę na bok. Tak jak to robią ciekawskie szczeniaki.

*Maxi:

 Nie no ja niewierze. Vilu naprawdę wróciła.
- Co się tak dziwicie? Fran wam nie powiedziała? - zapytała Viola przeskakując wzrokiem to na mnie to na Cami.
- Mówiłam ale nie chcieli mi wierzyć - powiedziała Francesca i się roześmiała. Po chwili  Ja, Cami i Viola do niej dołączyliśmy.
- Jak zdołałaś przekonać ojca do powrotu? - zapytała Cami bo ojciec Viol przed wyjazdem powiedział że już nigdy nie pojawią się  w BA. Vilu automatycznie posmutniała a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie musiałam go przekonywać bo...bo mojego taty już niema - powiedziała i wybiegła z resto.
Ja, Cami i Fran tylko patrzyliśmy na siebie rozważając słowa Violi " ... Bo mojego taty już niema " O co jej mogło chodzić? Chyba nie oto, że ... Cholera właśnie że oto!

*Leon:

  Rozmyślałem spacerując po parku. Nagle ktoś na mnie wpadł i mnie przewrócił. Spojrzałem na osobę która się zemną zderzyła.Była to jakaś dziewczyna. "Verdas co się z tobą dzieje!? Pierwsza lepsza panna od tak powala cię na ziemię! " - skarciłem się w myślach. Chwila, chwila czy to nie...
- Viola? Wszystko w porządku? - zapytałem po podniesieniu się z trawy i podszedłem do niej.
-  Tak. W porządku - odparła, podniosła się, otrzepała dłonie i pobiegła dalej. Kiedy mnie mijała dostrzegłem łzy na jej policzkach.
- Viola dlaczego płaczesz? Stało się coś? - zapytałem dobiegając do niej.
- Nie, nic się nie stało - odpowiedziała zatrzymując się. ja zrobiłem to samo i objąłem ją. Ona wtuliła się we mnie ale po chwili się ode mnie oderwała i wyrwała z mojego uścisku.
- Przepraszam Leon ale się śpieszę, obiecałam zająć się Sebą i jestem już spóźniona. Przepraszam że na ciebie wpadłam. Pa. - powiedziała i podjęła przerwany bieg.
- Nic się nie stało! Pa! - krzyknąłem za nią. Muszę przyznać że naprawdę szybko biega. Nawet w tych swoich koturnach.

*Angie: 

 Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam wiadomości. Nagle do domu jak szczała wpadła Viola i popędziła na górę. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam za nią. Miała już zamknąć drzwi do swojego pokoju ale je odepchnęłam ręką i zapytałam:
- Co się stało Violu?
- Dlaczego to tak boli Angie? Dlaczego nikt nie rozumie co czuję? Dlaczego nikt nie nie wie co działo się w moim życiu po tym jak opuściłam Buenos Aires? Dlaczego wszystko co najgorsze przytrafia się właśnie mnie? Ja chcę tylko w końcu być szczęśliwą! Czy to aż tak dużo?? - wszystkie te słowa Viola wyrzuciła z siebie z prędkością tak dużą że poszczególne słowa zlewały się ze sobą. Mimo to ją zrozumiałam. A po ostatnim zdaniu wybuchnęła jeszcze intensywniejszym płaczem. "Co ja mam zrobić?" - zastanawiałam się. Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji.
  
                                                                                                      
Mamy rozdział 9...
Mam nadzieję że się wam podoba...
Jak myślicie co w tej sytuacji zrobi Angeles?
Odpowiedzieć poznacie w kolejnym rozdziale...













sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 8

* Lisandro:

 Jedliśmy kolację. W pewnym momencie Olga zaczęła się awanturować, że mam iść do dziecka bo płacze.
- Ja pójdę - powiedziała Viola wstając od stołu.
- Mogę z tobą? - zapytał ją Leon i również wstał.
- Pewnie choć - odpowiedziała Viola i razem ruszyli na górę. " I po problemie" - pomyślałem.
- Olgita ma rację, powinieneś więcej pokazywać się dziecku na oczy - powiedziała Angie.
- I ty przeciwko mnie?  Eh, kobiety i ta ich solidarność - pokręciłem głową i opuściłem jadalnie. 

*Leon:

 Poszedłem z Violą na górę. W połowie schodów moja dziewczyna zatrzymała się , odwróciła w moją stronę i powiedziała:
- Przepraszam cię za nich. Różnica charakterów.
- Nie masz za co przepraszać. Moi rodzice też się kłócą - powiedziałem smutno. Moi rodzice się kłócą zdecydowanie zbyt często.
- Współczuje. To nie są moi rodzice. To rodzice Seby - powiedziała Viola a do jej oczu napłynęły łzy. Spuściła głowę aby ukryć słoną wodę spływającą po jej policzkach. O nic nie pytałem tylko ją przytuliłem. Kiedy się uspokoiła, oderwała się ode mnie i ruszyła dalej. Po chwili otworzyła drzwi i weszła do środka. Ruszyłem za nią. Gdy wszedłem do pokoju Viola miała już na rękach Sebę i nuciła mu jakąś kołysankę.
- Mogę go potrzymać? - spytałem nie pewnie. Nigdy nie miałem takiego małego dziecka na rękach... poprawka nigdy nie miałem żadnego dziecka na rekach.
- Oczywiście - odpowiedziała Viola i ułożyła mi chłopczyka na rękach. To takie dziwne i zarazem wyjątkowe uczucie( którego nie umiem opisać) mieć na rekach taka kruszynkę. Malec otworzył oczka i spojrzał na mnie i się uśmiechnął po czym z powrotem zamknął oczy.
- Polubił cię - powiedziała Viola i pocałowała mnie w policzek.
- Mnie się nie da nie lubić - odpowiedziałem a dziewczyna zachichotała cichutko i powiedziała:
- Masz rację. Nie da się.

*Violetta:

 Leon doskonale radzi sobie z dzieckiem. Jest czuły i delikatny. Będzie świetnym ojcem. Gdy Sebuś zasnął przejęłam go ostrożnie od Leona i ułożyłam w łóżeczku. Pocałowałam maluszka w czółko i razem z Leonem wyszłam na korytarz.
- Świetnie sobie poradziłeś jak na pierwszy raz - powiedziałam gdy weszliśmy do mojego pokoju.
- Skąd wiesz, że pierwszy raz miałem dziecko na rękach? - zapytał Leon siadając na moim łóżku. Usiadłam obok niego i odpowiedziałam:
- To było widać. Byłeś bardzo spięty.
- Bo to taka malizna. Bałem się że coś mu zrobię - powiedział chłopak.
- Rozumiem cię. Też tak miałam na początku. Przyzwyczaisz się -  powiedziałam pocieszając go.
- Mam nadzieje. Muszę już iść - powiedział i mnie pocałował.
- Pa - powiedziałam trochę smuta że idzie.
- Dobranoc - odezwał się Leoś.
- Dobranoc - poprawiłam się. On tylko się uśmiechnął i poszedł.

*Leon:

Gdy zaszedłem do domu od razu skierowałem się do łazienki i  wziąłem prysznic. Założyłem dresy oraz t-shert i położyłem się na łóżku. Gdy trzymałem to dziecko na rękach zmienił się mój światopogląd. Kiedyś dawno już bo ponad dwa lata temu powiedziałem że nigdy nie chcę być ojcem. Teraz mogę uściślić tą wypowiedź bo owszem chciałbym być ojcem ale nie  chcę być takim ojcem jak pan Lisandro. Czyli nie czułym i nie interesującym się  własnym dzieckiem. Chciałbym być najlepszym ojcem na świecie. W mojej głowie pojawiła się myśl brzmiąca " Lepszej dziewczyny niż Violetta Castillo nie mogłeś znaleźć. Chroń ją jak najlepiej potrafisz i nie pozwól by ktoś ja skrzywdził". Z tą myślą zapadłem w głęboki sen.

*Angie:

Siedziałam w swoim pokoju i przeszukiwałam partytury oraz teksty piosenek kiedy usłyszałam kłótnie Lisandro i Olgi. Zbiegłam do salonu niemal wywracając się na schodach.
- O co wy się znowu kłócicie?! - zapytałam podnosząc głos.
- Ja mam już tego dość Angie - mówiła Olga płacząc.
-Co się stało? Czego masz dość? - pytałam gładząc Olgitę po ramieniu.
- On chce w środku nocy jechać do klijenta - powiedziała Olga i pociągnęła nosem.
- Jest dopiero 10 ( wieczór) Olgo - wtrącił się Ramalo.
- Olgita idź się połóż i odpocznij ja z nim porozmawiam - zaproponowałam a Olga bez wahania przystała na moją propozycję i poszła na górę.
- Wiesz może o co jej chodzi? - zapytał się mnie Lisanndro.
- Olgicie chodzi o to że całymi dniami pracujesz, a kiedy wracasz jesteś zmęczony wiec od razu idziesz spać. Ona czuje się osamotniona - wytłumaczyłam mu.
- To co ja mam zrobić - zapytał opadając na kanapę.
- Może wyjedź z nią na kilka dni? I weźcie ze sobą Sebe. Odnowicie wasze relacje miedzy sobą i polepszycie więzi z synem - zaproponowałam.
- Tak zrobię. Dziękuję za pomoc Angeles. - powiedział i oboje poszliśmy na górę.

* Violetta:

 Siedziałam w pokoju i kończyłam wpis do pamiętnika. Gdy to zrobiłam położyłam się na łóżku, wzięłam do ręki album który zniosłam rano ze strychu i zaczęłam go przeglądać pod zdjęciami były różne podpisy zapisane ręką mojej mamy tak jak i strona tytułowa która głosiła " Leonetta - nic nas nigdy nie rozłączy"
Jedno ze zdjęć i podpis pod nim szczególnie przykuły moją uwagę:
Od dzisiaj mówcie na mnie Violetta Verdas.
Ja i Leon jesteśmy małżeństwem.
Zapamiętajcie to sobie!

" Chwileczkę Leon Verads  to przecież mój chłopak" - pomyślałam i uradowana tym  co odkryłam odpłynęłam do magicznej krainy snów.
                                                                                                          
 Przed wami rozdział ósmy...
Jak się podoba??

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 7 -> część druga

*Violetta:

 Fran to moja przyjaciółka z dzieciństwa. Świetnie się razem bawiłyśmy. Fran też miała swojego adoratora. Był nim Marco Tavelli. Pamiętam jak się z nim poznała...
~ ~
Bawiłyśmy się w berka i ona uciekając przede mną wpadła na jakiegoś
chłopca w naszym wieku. Tym chłopcem był właśnie Marco. Dołączył do nas
i się zaprzyjaźniliśmy. Potem już wszędzie chodziliśmy w szóstkę. 
~ ~
- Fran. Przepraszam cię ale muszę już iść - powiedziałam.
- Szkoda. Podaj mi swój numer to się umówimy na pogaduchy. Na pewno masz dużo do opowiadania, ja z resztą też mam sporo do opowiedzenia - rozgadała się Fran. " Jak ja ją kocham" - pomyślałam.
- Ok.- odparła i  wymieniłyśmy się numerami. Pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.

*Leon:

 Zobaczyłem Viole. Wstałem z ławki i do niej podbiegłem.
- Hej księżniczko - przywitałem się i dałem jej buziaka w policzek.
- Hej Leoś - odpowiedziała i tym razem to ja dostałem buziaka.
- Skąd wracasz? - zapytałem ciekawy.
- A skąd mogę wracać? Ze szkoły - odpowiedziała i zaśmiała się.
- Violu dasz mi swój numer? - zapytałem aby nie zapomnieć.
- Pewnie. Jeżeli ty podasz mi swój - odpowiedziała z promiennym uśmiechem i wymieniliśmy się numerami.
- Czekałeś na mnie ? - zapytała i przechyliła  lekko głowę na bok w taki sposób jak robią to ciekawskie szczenięta. Wyglądało to naprawdę słodko.
- Yyy szczerze to tak czekałem na ciebie - odpowiedziałem i podrapałem się po głowie.
- Przepraszam cię Leoś ale muszę iść do domu i przygotować się na jutrzejszy egzamin - powiedziała smutno.
- Nie będziesz sama do domu wracać. Odprowadzę cię i nie przyjmuję odmowy - powiedziałem stanowczo a Viola się zaśmiała z tonu mojego głosu. Ująłem jej dłoń w swoją i ruszyliśmy do domu Viloi.

*Francesca:

 Nie no ja po prostu nie wierze że tak po prostu wpadłam sobie w parku na naszą kochaną Vilu. Muszę o tym opowiedzieć Cam. Zadzwonię do niej. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze. Odebrała po dwóch sygnałach.

Cami: Hej Fran co się stało? Pali się gdzieś? Przecież widziałyśmy się jakąś godzinę temu.
Fran: Hej. Cam nie uwierzysz  kogo dzisiaj spotkałam.
C: No mów bo zwariuję z ciekawości.
F: Spotkałam naszą kochana Vilu!!!
C: Co?! Ale jak to? Gdzie ją spotkałaś??
F: Szłam sobie przez park i na nią w padłam albo ona na mnie. Nie wiem jak to do końca było z tym wpadaniem ale to nie jest ważne.  Ważne że Vilu wróciła i nas pamięta.
C: Cudownie!!! Strasznie za nią tęskniłam. Zaraz dzwonię do Maxiego. Pa.
F: Pa Cam.
Zakończyła połączenie i padłam szczęśliwa na łóżko. Vilu wróciła!!!! Jestem w niebie...

* Camilla:

 Nasza Vilusia wróciła!!! Teraz już na pewno dowiemy się o co chodzi Leośkowi. Ona zna go na wylot i ma niezawodną intuicję. Dobra dzwonie do Maxiego. Wybrałam numer, odebrała po pierwszym sygnale.
Maxi: Hej misiu.
Cami: Hej skarbie.
M: Coś się stało??
C: Nie chociaż tak. Nie uwierzysz jak ci powiem to nieprawdo podobne co się wydarzyło.
M: Camilla mów co się stało bo zwariuję zaraz.
C: Vilu wróciła!!!!
M: Głupoty gadasz Cam. To pewnie z tęsknoty masz jakieś urojenia.
C: Nie mam żadnych urojeń Maxi. Vilu wróciła. Fran wpadła na nią w parku niedaleko studia.
M: Nie wierzę ci miśku. Masz bardzo bujną wyobraźnię i dobrze o tym wiesz.
 C: Nie wierzysz to sobie nie wierz ale ja mówię prawdę. Zadzwoń do Fran, ona potwierdzi to co mówię.
M: A żebyś wiedziała że zadzwonię. Pa. Kocham cię.
C:  Ja ciebie też. Pa. 
Zakończyłam połączenie i zaczęłam biegać po całym domy i wrzeszczeć na całe gardło "Violetta wróciła"

*Maxi:

 Cami mówi że Vilu wróciła. Muszę zadzwonić do Fran bo Cami nie za bardzo wierzę. Wybrałem numer i czekałem aż włoszka odbierze. Cztery sygnały i nic. Pewnie znowu nie może znaleźć telefonu. ona już tak ma. Kiedy już miałem się rozłączyć odebrała.
Fran: Hej Maxi dzwonisz aby się upewnić że informacje przekazane ci przez Cam są prawdziwe zgadza się?
Maxi: Jak ty mnie dobrze znasz.
F: Maxi, Maxi, Maxi powinieneś bardziej ufać swojej dziewczynie.
M: Dobra, dobra. Sama najlepiej wiesz jaką Cam ma wyobraźnię. Więc jak. To co mówiła Cam to prawda czy nie. Bo ja zaraz zwariuję z tej niepewności.
F: Tak to prawda Vilu wróciła!!!
M: To genialnie!! Dobra ja kończę. Pa
F: Pa.
 Zakończyłem połączenie i zacząłem się kręcić w okół własnej osi ściskając telefon w dłoni i krzycząc " Vilu powróciła". Teraz wreszcie dowiemy się co gryzie Leona. Viola zna go jak nikt inny.

*Leon:

 Odprowadziłem Violę pod dom i miałem iść do swojego kiedy Viola zapytała:
- Zostaniesz na kolacji?
- Z chęcią - odpowiedziałem i weszliśmy do środka.
- Już jestem! - krzyknęła Viola.
- Świetnie. Zaraz podam kolację! - odkrzyknęła Olga.
- Olguś nakryj jeszcze jedno miejsce ok? - zapytała moja dziewczyna.
- Dobrze a dla kogo? - zapytała kobieta wychylając się z kuchni.
- Leon z nami zje - odpowiedziała Viola i pociągnęła mnie za rękę w stronę jadalni.

*Olga:

 A więc to co mówiła Angie to prawda. Leon i Vilu są parą. Miałam rację że za uśmiechem Violci stoi chłopak i to nie byle jaki chłopak bo jej "mąż" z dziecinnych lat. Ciekawe czy oni  pamiętają to że znali sie dwanaście lat temu. Mieliśmy w tedy trzy takie parki: Leonette,  Marcesce i Caxi. Potem Viola wyjechała, tak jak i Marco bo w wypadku samochodowym w którym zginęła Marija, zginęli również rodzice chłopca i zamieszkał on w Nowym Yorku z bratem ojca. Tu została Caxi i Leon oraz Francesca.

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 7 -> część pierwsza

*Violetta:

 Obudziłam się bardzo wcześnie bo około wpół do piątej. Postanowiłam zapytać Angie czy ja i Leon znaliśmy się wcześniej. Na razie tego nie zrobię bo wszyscy jeszcze śpią. Ubrałam różowe dresy i jakiś t-shirt oraz tenisówki i powędrowałam na strych. Tam znajdował się pokój w którym kiedyś była moja kryjówka. Teraz to magazyn kartonów. Podeszłam do jednego z nich, otworzyłam delikatnie zakurzone wieczko i zajrzałam do środka. Znalazłam tam coś oprawionego e białą skórę. Wyjęłam ów przedmiot i przeczytałam złoty napis " Album Violetty Castillo". Postanowiłam zabrać go na dół. Zgasiłam światło i wróciłam do pokoju.

*Angie:

 Obudziłam się o siódmej, przygotowałam się i zeszłam na śniadanie. Wszyscy już byli w jadalni.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry - odpowiedzieli chórem. Zabraliśmy się do konsumowania śniadania przygotowanego przez Viole jak się okazało w trakcie jego trwania...  Nie miałam pojęcia że ona robi tak pyszne śniadania. Po posiłku ja i Viola ruszyłyśmy do studia na kolejny dzień przesłuchań.

Resto:

* Fran, Cami i Maxi:   (małe wyjaśnienie od autorki-myślą to samo w tym samym czasie)

Siedzimy w resto już koło godziny. Żadne z nas niema nastroju do rozmowy. Dlaczego? Otóż dzisiaj mija równo jedenaście lat odkąd nasza przyjaciółka wyjechała z Buenos Aires. Wszyscy bardzo za nią tęsknimy. Vilu miała nie zawodną intuicje i wiedziałaby o co chodzi z zachowaniem Leona. Miała swojego rodzaju dar do odgadywania uczuć innych ludzi i niezwykły talent do ukrywania swoich uczuć przed nami wszystkimi. Widzieliśmy tylko te uczucia które ona chciała abyśmy widzieli i nic więcej...

*Leon:

 Chciałbym spotkać się z Violą ale nie mogę się z nią umówić bo wczoraj zapomniałem poprosić ją o numer telefonu. Dzisiaj ją o niego poproszę. Oczywiście jeśli los dz nam się spotkać. Dziś mija jedenaście lat od wyjazdu mojej kochanej Vilu. Łączyła nas magiczna więź, której nikt nie mógł zerwać. Bardzo za nią tęsknie... " Później się nad sobą poużalasz Verdas" - odezwał się głoś w mojej głowie. Ma rację na użalanie się nad sobą będę miał całą noc, teraz muszę iść do parku.

*Violetta:

 Czekam na swoją kolej i bardzo się denerwuje. Dzisiaj egzamin z gry na instrumentach.
- Violetta Castillo - usłyszałam. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do sali.
- Dzień dobry - przywitałam się nie śmiało.
- Dzień dobry. Na czym nam zagrasz? Możesz wybrać maksymalnie dwa instrumenty - poinformował mnie dyrektor studia.
- Zagram na keyboardzie i gitarze klasycznej - powiedziałam już trochę pewniej.
- Zapraszamy - powiedział Beto. Podeszłam do keyboardu i położyłam palce na klawiszach, a one rozpoczęły taniec po nich. Grały nie znaną mi melodię. Kiedy moje palce zakończyły swoje pląsy wzięłam do rąk gitarę i zagrałam melodię do "En mi mundo" bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Dziękujemy. Mam do ciebie jeszcze takie pytanie do jakiej piosenki melodię grałaś na keyboardzie? - zapytał Antonio.
- Nie mam pojęcia - odparłam bo taka była prawda.
- Za to ja mam - powiedziała Angie. - To melodia piosenki Marii zatytułowanej "Miłość, muzyka, pasja" - no nieźle skąd moje palce znają tę melodię???
- Dobrze. Dziękujemy jutro egzamin z tańca - po tych słowach pożegnałam się i wyszłam.

*Antonio:

 Skąd Viola znała melodię do piosenki którą moja córka skomponowała mając sześć lat? Dobra to córka Marii ale Mary zagrała tą piosenkę tylko raz mając sześć lat i później już nie grała jej w ogóle.Dobrze by było powiedzieć Violi że jestem jej dziadkiem... Zaczekam z tym do końca egzaminów i jej powiem.

*Francesca:

Szłam sobie przez park. W pewnej chwili ktoś na mnie wpadł. To była jakaś dziewczyna.
- Przepraszam. Zamyśliłam się i cię nie zauważyłam - powiedziała.
-Nie szkodzi. Jestem Francesca Resto ale przyjaciele mówią mi Fran - powiedziałam z uśmiechem.
- Miło mi. Ja jestem Violetta Castillo. - odparła i się uśmiechnęła.
- Możesz powtórzyć swoje nazwisko - poprosiłam.
- Castillo - powtórzyła a ja rzuciłam się jej na szyję. Zdezorientowana przytuliła mnie. Kiedy się od niej odsunęłam przyjrzała mi się uważnie i zapytała:
- A ty nazywasz się Resto zgadza się? - przytaknęłam głową i tym razem to ona rzuciła się w moje objęcia.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam - powiedziałyśmy jednocześnie ze łzami w oczach a po chwili obie zaniosłyśmy się głośnym śmiechem.... 

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 6 ->część druga

*Violetta:

 Gdy wyszłam że studia popsuła się pogoda. Zaczął padać rzęsisty deszcz. Zaczęłam biec przez park bo chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i przebrać w suche ubrania, a droga przez park jest dużo krótsza. W pewnym momencie poślizgnęłam się na mokrej trawie i gdy już myślałam że wpadnę do błotnej kałuży,  ktoś mnie złapał, a tym kimś był Leon. Spojrzałam w jego piękne szmaragdowe oczy i utonęłam. on zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły nas milimetry, zamknęłam oczy a on połączył nasze usta w delikatnym i czułym pocałunku, który ja oddałam... Gdy się pocałowaliśmy deszcz przestał padać i na niebie znów pojawiło się  słońce. Leon podniósł mnie do pozycji stojącej i sam ją przyjął. Przytuliłam się do niego i wyszeptałam w jego klatkę piersiową:
-Dziękuję
- Za co? - zapytał zdziwiony i odsunął mnie minimalnie od siebie by spojrzeć mi w oczy.
- Za to że jesteś - odpowiedziałam i się do niego przytuliłam, on odwzajemnił uścisk i oparł policzek o moją głowę.
- Odprowadzę cię - powiedział i wyciągnął do mnie rękę chwyciłam ją i rzazem ruszyliśmy w stronę mojego domu.

*Leon:

 Szliśmy w milczeniu. Cisza ta jednak nie była krępująca... ta cisza była magiczna... Znów poczułem się jakbym miał cztery lata i spacerował za rękę z tamtą dziewczynką. Czy to aby była nią Viola? W szumie ta mała też miała na imię Violetta tylko że rodzice wołali ją Vilu.

* Violetta:

Idąc z Leonem za rękę czuje się jak mała czteroletnia dziewczynka którą byłam dwanaście lat temu. Spacerowałam za rękę z moim najlepszym przyjacielem. Ale czy to możliwe że to Leon nim był? Ja i mój przyjaciel Leo(tak wołali go rodzice)według dzieci na placu zabaw byliśmy parą.

*Angie:

 Siedziałam na ławce przed domem kiedy zobaczyłam Violę idącą za rękę z Leonem Verdasem. Wyglądali prawie tak uroczo jak w tedy kiedy mieli po cztery latka. Ciekawe czy pamiętają że już w tedy nie byli tylko zwykłymi przyjaciółmi. Byli parą. Viola już w tedy była bardzo mądra zresztą Leon również. Raz Viola wzięła do parku swoją "cureczkę" Melanii. Tak nazwała swoją ulubioną lalkę. Mówiła że to jest córeczka jej i Leona, a na siebie kazała mówić nie "panno Castillo" ani nie "Violu" tylko"panno Verdas". Ewętualnie mogliśmy się do niej zwracać "Violetto Verdas". To było bardzo zabawne... A co najlepsze Leon też uznawał ich za małżeństwo a lalkę Violi za swoją córkę. Imię Melanii wymyślili wspólnie a skrótem od niego było Mel...

*Olga:

 Siedziałam w salonie i oglądałam prognozę pogody. Lisandro wszedł do salonu, zabrał mi pilot i przełączył na sport.
- Oglądałam pogodę! - wykrzyknęłam.
- Jak człowiek wraca po męczącym dniu w pracy musi się odstresować, a nic tak nie odstresowuje jak oglądanie meczu -odparł rozwalając się na kanapie.
- Męczący dzień pracy!? Cały dzień przespałeś! Nawet się dzieckiem nie zainteresowałeś! Kiedy ostatnio miałeś Sebe na ręhach?!! No kiedy!?? Dziecko potrzebuje czułości i ojca i matki!!! Trzeba się nim zajmować!! A ty nic tylko albo całymi dniami pracujesz albo śpisz!!! - nie wytrzymałam i ze łzami w oczach pobiegłam na górę.

* Lisandro: 

 O co tej kobiecie chodzi? Czepia się mnie a sama się dzieckiem nie zajmuje jak trzeba. Przy Sebie wszystko robi Viola. Seba płacze, Viola go uspokaja. Seba zrobi kupę, Viola go przewija. Seba budzi się w nocy, Viola  idzie do niego. Na spacer Sebe zabiera Viola. Kąpie go Viola. Usypia go Viola. Rano Sebe ubiera Viola i tak dalej. Violetta wykonuje wszystko co trzeba wykonać przy dziecku. No może poza karmieniem małego... A Olga wielce się rzuca że ja się dzieckiem nie zajmuję. Coś podobnego!!

*Violetta:

 Przed pójściem spać postanowiłam wykonać jeszcze wpis do pamiętnika.
Pamiętniczku...
Dziś byłam na pierwszym z trzech egzaminów wstępnych do Studio 21.
Tego jak mi poszło dowiem się w Poniedziałek.
Leon odprowadził mnie do domu.... Czułam się jak mała dziewczynka.
Wydaje mi się że znałam Leona przed dwunastoma laty.
Ale to chyba nie możliwe. Prawda??
Kocham <3 ;* Vilu...
 Odłożyłam pamiętnik i poszłam spać.

*Leon:

 Leżałem na łóżku i myślałem o Violi a konkretnie to o tym czy Viola może być moją (jakby to ująć) dziewczyną z przed dwunastu lat. Czy to morze być ona?... Nie wiem tego i nawet nie wiem jak mam się tego dowiedzieć... Cóż ta zagadka pozostanie nie wyjaśniona... NA RAZIE. Kiedy skończyłem swoje rozmyślania pogrążyłem się w głębokim śnie...
                                                                                                                                                             
Prezentuję wam drugą część szóstego rozdziału...
Mam nadzieję że się podoba...
Przepraszam że tak długo się nie pojawiał ale miałam pewne problemu z zebraniem myśli...


piątek, 17 stycznia 2014

Nowy blog

 Słuchajcie...
Postanowiłam założyć nowego bloga ale to nie znaczy że odchodzę z tego bloga... nie mogłabym tego zrobić... za bardzo kocham pisać to opowiadanie. 
Dobra....
Mój nowy blog będzie zawierał tylko i wyłącznie One Party... o kim... tego dowiecie się w informacji zawartej na moim blogu a tu jest link mojego nowego bloga:
Serdecznie zapraszam....

sobota, 11 stycznia 2014

Nominacja do LBA...




Wczoraj dostałam moją pierwszą nominację do LBA...
Nie spodziewałam się takiego wyróżnienia...
Bardzo jej za nie dziękuję....

                A oto pytania od Nati i moje odpowiedzi:
1.Twój ulubiony aktor i aktorka
 Jorge Blanco i Martina Stoessel oraz Kristen Stewart i Robert Patinson
2. Ulubiona piosenka z Violetty
Sporo ich mam ale najnaj to Te quiero, Habla si puedes, Podemos, Nuestro camino, Voy por ti, Ser mejor, Junto a ti i Hoy sommos mas.
3. Co skłoniło cię do założenia bloga?
Cóż czytałam sporo blogów i bardzo mi się podobało... i po prostu poczułam że muszę spróbować i sprawdzić czy ja też mogę prowadzić bloga...
4. Masz jakieś zwierzę?
Tak mam cztery psy rasy kundel...
5. Co robisz w wolnym czasie?
Mój wolny czas ... słuchanie muzyki, czytanie książek, rozmowy z siostrą i znajomymi, długie spacery...
6. Ulubiona książka
 Książki sagi Zmierzch... i mnóstwo innych o podobnej tematyce... 
7. Kraj lub miasto, które chcesz odwiedzić w przyszłości
Buenos Aires, Madryt i Los Angeles
8. Jaka jest twoja szczęśliwa liczba?
Chyba takiej nie mam ...
9. Mechi vs. Tini
Zdecydowanie Tini
10.  Jorge vs. Pablo
Zdecydowanie Jorge
11. Co sądzisz o moim blogu?
Twój blog jest cudowny,boski, genialny, fantastyczny... i tym podobne. Uzależniłam się od czytania go...
   
Blogi które nominuję:
1.http://leonetta-czyli-idealnedopasowaniedusz.blogspot.com
2.http://kochajmarziwierzjeslimozesz.blogspot.com
3.http://leonetta-na-wieki.blogspot.com
4.http://story-violetta.blogspot.com
5.http://story-of-love-leonetta.blogspot.com
6.http://leonandfederico.blogspot.com
7.http://violettainlove.blogspot.com
8.http://dile-que-si-es-lo-que-importa.blogspot.com
9.http://dos-pasiones-en-un-solo-lugar.blogspot.com
10.http://leonetta-voyporti.blogspot.com
11.http://te-amo-leonetta.blogspot.com

Moje pytania do nominowanych...
1. Kto jest twoim idolem/ idolką?
2. Jaki kolor oczu u chłopaka lubisz najbardziej?
3. Jakie imię męskie najbardziej ci się podoba?
4. Ile masz lat?
5.Kim chciała byś zostać w przyszłości?
6. Której postaci z serialu Violetta nienawidzisz a którą uwielbiasz?
7. Co chciałabyś zmienić w scenariuszu serialu Violetta?
8. O czym marzysz najbardziej na świecie?
9. Jakie piosenki z Violetty są dla ciebie najpiękniejsze?
10. Z jakiego województwa pochodzisz?
11. Co powinnam zmienić w sposobie prowadzenia bloga?