piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 7 -> część pierwsza

*Violetta:

 Obudziłam się bardzo wcześnie bo około wpół do piątej. Postanowiłam zapytać Angie czy ja i Leon znaliśmy się wcześniej. Na razie tego nie zrobię bo wszyscy jeszcze śpią. Ubrałam różowe dresy i jakiś t-shirt oraz tenisówki i powędrowałam na strych. Tam znajdował się pokój w którym kiedyś była moja kryjówka. Teraz to magazyn kartonów. Podeszłam do jednego z nich, otworzyłam delikatnie zakurzone wieczko i zajrzałam do środka. Znalazłam tam coś oprawionego e białą skórę. Wyjęłam ów przedmiot i przeczytałam złoty napis " Album Violetty Castillo". Postanowiłam zabrać go na dół. Zgasiłam światło i wróciłam do pokoju.

*Angie:

 Obudziłam się o siódmej, przygotowałam się i zeszłam na śniadanie. Wszyscy już byli w jadalni.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry - odpowiedzieli chórem. Zabraliśmy się do konsumowania śniadania przygotowanego przez Viole jak się okazało w trakcie jego trwania...  Nie miałam pojęcia że ona robi tak pyszne śniadania. Po posiłku ja i Viola ruszyłyśmy do studia na kolejny dzień przesłuchań.

Resto:

* Fran, Cami i Maxi:   (małe wyjaśnienie od autorki-myślą to samo w tym samym czasie)

Siedzimy w resto już koło godziny. Żadne z nas niema nastroju do rozmowy. Dlaczego? Otóż dzisiaj mija równo jedenaście lat odkąd nasza przyjaciółka wyjechała z Buenos Aires. Wszyscy bardzo za nią tęsknimy. Vilu miała nie zawodną intuicje i wiedziałaby o co chodzi z zachowaniem Leona. Miała swojego rodzaju dar do odgadywania uczuć innych ludzi i niezwykły talent do ukrywania swoich uczuć przed nami wszystkimi. Widzieliśmy tylko te uczucia które ona chciała abyśmy widzieli i nic więcej...

*Leon:

 Chciałbym spotkać się z Violą ale nie mogę się z nią umówić bo wczoraj zapomniałem poprosić ją o numer telefonu. Dzisiaj ją o niego poproszę. Oczywiście jeśli los dz nam się spotkać. Dziś mija jedenaście lat od wyjazdu mojej kochanej Vilu. Łączyła nas magiczna więź, której nikt nie mógł zerwać. Bardzo za nią tęsknie... " Później się nad sobą poużalasz Verdas" - odezwał się głoś w mojej głowie. Ma rację na użalanie się nad sobą będę miał całą noc, teraz muszę iść do parku.

*Violetta:

 Czekam na swoją kolej i bardzo się denerwuje. Dzisiaj egzamin z gry na instrumentach.
- Violetta Castillo - usłyszałam. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do sali.
- Dzień dobry - przywitałam się nie śmiało.
- Dzień dobry. Na czym nam zagrasz? Możesz wybrać maksymalnie dwa instrumenty - poinformował mnie dyrektor studia.
- Zagram na keyboardzie i gitarze klasycznej - powiedziałam już trochę pewniej.
- Zapraszamy - powiedział Beto. Podeszłam do keyboardu i położyłam palce na klawiszach, a one rozpoczęły taniec po nich. Grały nie znaną mi melodię. Kiedy moje palce zakończyły swoje pląsy wzięłam do rąk gitarę i zagrałam melodię do "En mi mundo" bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Dziękujemy. Mam do ciebie jeszcze takie pytanie do jakiej piosenki melodię grałaś na keyboardzie? - zapytał Antonio.
- Nie mam pojęcia - odparłam bo taka była prawda.
- Za to ja mam - powiedziała Angie. - To melodia piosenki Marii zatytułowanej "Miłość, muzyka, pasja" - no nieźle skąd moje palce znają tę melodię???
- Dobrze. Dziękujemy jutro egzamin z tańca - po tych słowach pożegnałam się i wyszłam.

*Antonio:

 Skąd Viola znała melodię do piosenki którą moja córka skomponowała mając sześć lat? Dobra to córka Marii ale Mary zagrała tą piosenkę tylko raz mając sześć lat i później już nie grała jej w ogóle.Dobrze by było powiedzieć Violi że jestem jej dziadkiem... Zaczekam z tym do końca egzaminów i jej powiem.

*Francesca:

Szłam sobie przez park. W pewnej chwili ktoś na mnie wpadł. To była jakaś dziewczyna.
- Przepraszam. Zamyśliłam się i cię nie zauważyłam - powiedziała.
-Nie szkodzi. Jestem Francesca Resto ale przyjaciele mówią mi Fran - powiedziałam z uśmiechem.
- Miło mi. Ja jestem Violetta Castillo. - odparła i się uśmiechnęła.
- Możesz powtórzyć swoje nazwisko - poprosiłam.
- Castillo - powtórzyła a ja rzuciłam się jej na szyję. Zdezorientowana przytuliła mnie. Kiedy się od niej odsunęłam przyjrzała mi się uważnie i zapytała:
- A ty nazywasz się Resto zgadza się? - przytaknęłam głową i tym razem to ona rzuciła się w moje objęcia.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam - powiedziałyśmy jednocześnie ze łzami w oczach a po chwili obie zaniosłyśmy się głośnym śmiechem.... 
Oto pierwsza część rozdziału 7
jak się podoba??


A tu przytulas Vilu i Fran

4 komentarze:

  1. genialny ;* cudny
    A myślałam, że to Leon pierwszy odkryje, że się znali.
    a tu zrobiłaś mi niespodziankę, bo to Fran xd
    rozwaliła mnie ta myśl Leośka :
    "Później się nad sobą poużalasz Verdas"
    to było mocne xd
    czekam na next ;*

    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry za wyrażenie ale ten rozdział jest zajebisty!!CZEKAM NA NEXT

    OdpowiedzUsuń