czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 1->część pierwsza

       Angie:

Czekam na Violettę. Wszystko gotowe. Viola będzie mieszkała w swoim rodzinnym domu. To tu spędziła najwspanialszą część swojego dzieciństwa.German po śmierci Marii wyjechał  do swojego brata i tam zabrał też Violę, a mi kazał zostać tutaj. Nie widziałam Violi 11 lat i bardzo się boję tego spotkania. Ja nie będę kryła przed nią rzeczy mojej siostry. Wszystko co było zamknięte zaraz po jej śmierci - a był to jej pokój ze wszystkimi rzeczami do niej należącymi - otworzyłam. Viola ma prawo poznać jaka była jej rodzicielka.Nie mogę się doczekać. Niech oni już przyjadą. Razem z Olgą i Lisandro postanowiłam że oni też tu zamieszkają. To duży dom i się pomieścimy. A Viola na pewno się do nich przywiązała.W końcu mieszkała z nimi przez trzy lata.

   Violetta:

     Czekam przed drzwiami ogromnego domu z Sebusiem na rękach. Ramalo i Olgita czekają na taksówkę z naszymi rzeczami bo nie wszystko zmieściło się do samochodu Lisandro. Oboje uparli się że to ja mam zadzwonić dzwonkiem, ale się boję. Taka już jestem. Stoję tak już pięć minut i zbieram się w sobie aby nacisnąć przycisk dzwonka  ale za każdym razem  w ostatniej chwili tracę odwagę. W końcu znudzony Seba nacisnął ten guzik. "Cholera i co ja mam zrobić"- spanikowałam i spiorunowałam Sebe wzrokiem, on zrobił smutną minkę i zaczął trząść podbródkiem. No i jak ja mam być na niego zła. To jest niemożliwe.
-Dobrze, przepraszam - powiedziałam i pocałowałam Sebastianka w  czółko.Obok mnie stanęli Olga i Ramalo. Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich młoda kobieta z szerokim uśmiechem. Spojrzała na mnie a ja speszona spuściłam wzrok na twarzyczkę  mojego kuzynka.
- Olga, Ramalo nareszcie jesteście !- zawołała zadowolona kobieta.
- Angie! Wyrosłaś ale poza tym nic się nie zmieniłaś! - powiedziała Olga i przytuliła kobietę.
-Witaj w domu Violetto.-powiedziała z uśmiechem Angie.
- Ty penie  jesteś moją ciocią Angeles - powiedziałam nie śmiało.
-Tak. A to kto? - zapytała patrząc na mojego kuzynka.
-To jest nasz synek Sebastian - odpowiedzieli chórem Olga i Ramalo.
- Wchodźcie do środka -  powiedziała Angie .Ja z Olgą weszłyśmy do środka a Ramalo zabrał się za noszenie walizek. Angie wydaje się miłą osobą.

     Angie:

    Violetta jest taka podobna do Marii ale jest też bardzo zagubiona i nieśmiała. W sumie trudno jej się dziwić w końcu straciła obydwoje rodziców i miała wsparcie tylko w Lisandro i Olgicie. Niema przyjaciół choć mogła ich znaleźć bo Ramalo chciał ją zapisać do szkoły ale niestety nie zrobił tego ponieważ Viola zamknęła się w sobie po śmierci Germana i przez jakieś dwa lata nie wypowiedziała ani jednego słowa. Trudno się dziwić jej zachowaniu  bo w końcu jej ojciec zginął dosłownie na jej oczach a ona nie mogła nic zrobić bo była związana. Gdyby w porę nie pojawiła się policja a wraz z nią Lisandro to nie wiadomo co by Violi mogli zrobić zabójcy jej ojca. Nie chcę nawet o tym myśleć.... Kiedy Viola była mała uśmiech nie schodził z jej twarzyczki. Po śmierci  Marii rzadziej się uśmiechała a odkąd zmarł German nie uśmiecha się w ogóle. Tak mi mówili  przez telefon Olga i Ramalo. Viola cały czas miała na rękach Sebastiana który spał w nią wtulony.
-Chyba bardzo się do ciebie przywiązał - powiedziałam aby przerwać krępującą ciszę. Olga i Lisandro poszli na zakupy i zostawili Sebe z Violą. Bardzo jej ufają.
- Chyba - szepnęła dziewczyna nie odrywając wzroku od twarzyczki dziecka. Jest strasznie zamknięta w sobie.Jak była mała to buzia jej się nie zamykała ale czego ja chcę przecież dużo przeszła.
- Jesteśmy - zawołała Olga wchodząc do domu. Olgita  poszła do kuchni a Ramalo przyszedł do nas do salonu.
-Ramalo?-zwróciła się do niego  Viola.
-Tak Violu? -zapytał Lisandro.
-Wyjąłbyś z bagażnika  wózek Sebastiana bo chciałabym zabrać go na spacer - powiedziała Viola nie pewnie. 
-Tak, oczywiście, chodź - powiedział a Viola wstała delikatnie aby nie obudzić dziecka i poszła z Lisandro na zewnątrz. Ja poszłam do kuchni.

     Olgita:

Byłam w kuchni. Właśnie szykowałam ciasto pod tort kiedy weszła Angie ze smutą miną.
- Co się stało? - zapytałam podchodząc do niej.
-Boję się że nie znajdę z Violą w spólnego języka - odparła opadając na taboret.
-Znajdziesz na pewno - próbowałam ją pocieszyć.
- Ona mnie chyba nie lubi - powiedziała Angeles a w jej oczach pojawiły się  łzy.
- Nie myśl tak Angie. Viola potrzebuje troszkę czasu aby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Dopiero niedawno się dowiedziała że ma kogoś poza mną i Lisandro - wytłumaczyłam jej.
-Dobrze. Jak by co to będę w salonie - powiedziała i wyszła a ja wróciłam do robienia ciasta. Po dwóch minutach do kuchni wszedł mój mąż.
- A Viola gdzie? - zapytałam.
-Postanowiła wziąć Sebe na spacer. świeże powietrze dobrze im zrobi. - odpowiedział mój mąż.
-Poszła sama na spacer po mieście którego nie zna?-spytałam
-No tak ale spokojnie. Poradzi sobie. Przecież wiesz  jaka jest Viola-uspokajał mnie.
-No tak. Samodzielna i zaradna - powiedziałam a mój mąż poszedł do Angie.
                                                                                                                                                                   
Jak się podoba??


2 komentarze:

  1. <3 świetny rozdział
    niech Angie da troszkę czasu Violetcie bo musi się oswoić z sytuacją...
    napisz coś o Leonetcie <3
    pozdrawiam i czekam na nexta :-)

    p.s. chyba pierwsza xd
    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i obiecuje że w drugiej części będzie coś o Leonettcie

    OdpowiedzUsuń