*Violetta:
Włożyłam śpiącego Sebusia do wózeczka i ruszyłam przed siebie. Szłam powoli, nigdzie mi się nie spieszyło. Wiem może trochę niegrzecznie się zachowałam w stosunku do Angie, no ale o czym ja mam z nią rozmawiać. Ja rzadko rozmawiam nawet z Lisandro i Olgitą. Od śmierci taty zamknęłam się w sobie to fakt ale nigdy nie byłam specjalnie śmiała. Muszę się przyzwyczaić do tego całego mienia rodziny od strony mamy. Gdy pomyślałam o mamie do moich oczu napłynęły łzy. Jak zawsze z resztą kiedy myślałem o rodzicach. Szybko je otarłam i spojrzałam na mojego kuzynka. Zapatrzyłam się w śpiącego malucha i chyba najechałam na stopę jakiemuś chłopakowi bo zaczął krzyczeć jak opętany:
- Patrz jak łazisz z tym wózkiem! - podniosłam głowę i bąknęłam tylko - Przepraszam - bo nic innego bym nie wypowiedziała. Ruszyłam dalej. Przechodziłam koło budynku z którego wydobywała się muzyka. Kocham muzykę. To w niej znalazłam ukojenie po śmierci taty. Sebuś właśnie się obudził więc zatrzymałam się, zablokowałam hamulce wózka na trawie przed budynkiem, wyjęłam Sebe z wózka i razem z nim poszłam za dźwiękiem muzyki. Gdy dotarłam do uchylonych drzwi poza melodią usłyszałam słowa "Encuentro todo En mi música Porque estoy Siempre bailando Yo necesito Que mi música Me diga que Estoy buscando Buscando en míí " podeszłam do okna i zafascynowana przyglądałam się tańczącym i śpiewającym ludziom.
W pewnym momencie zauważył mnie chłopak który występował. Postanowiłam jak najszybciej opuścić budynek. Jednak nie było łatwe zadanie z maluszkiem na rękach i w butach na koturnie. Gdy opuściłam budynek delikatnie włożyłam Sebusia do wózeczka i patrzyłam jak się bawi króliczkiem z pluszu. Chwilę później podniosłam hamulce i ruszyłam dalej. Nagle usłyszałam za sobą głos z pewnością należący do
osoby płci męskiej, mniej więcej w moim wieku. Chłopak krzyknął ponownie tym razem głośniej i zdołałam rozróżnić słowa:
-Zaczekaj! - tak brzmiało zawołanie chłopaka. Zatrzymałam się niepewna czy to było do mnie.
- Do mnie mówiłeś? - zapytałam i przeniosłam wzrok z Sebusia na chłopaka który wołał. Okazało się że to był ten chłopak który mnie przyuważył w studio. "No to pięknie. Jestem tu niecałe trzy godziny a już wpakowałam się w kłopoty"- pomyślałam i odwróciłam wzrok , a Sebuś właśnie zaczął płakać więc wzięłam go na ręce i zaczęłam go delikatnie kołysać.
- Tak ciebie wołałem. Widziałem jak przyglądałaś się naszej próbie - powiedział chłopak.
-Taa. Zgubiłam się i chciałam zapytać kogoś o drogę - powiedziałam to co przyszło mi do głowy.
- Dobra - powiedział chyba nie za bardzo przekonany moją wymówką - a tak w ogóle to jestem Leon Verdas - dodał zielonooki.
-Miło mi. Jestem Violetta Castillo - powiedziałam.
- Mi również jest miło - odpowiedział.
- Przepraszam cię Leon ale muszę już iść bo Sebuś zaraz będzie głodny - powiedziałam wkładając Sebę do wózka.
-Rozumiem. Ja muszę iść już na zajęcia. No to pa - powiedział chłopak.
-Pa - odpowiedziałam i ruszyłam do domu.
*Francesca:
Leon wszedł do studia zamyślony. Zdziwiło mnie jego zachowanie. W trakcie próby wybiegł z sali, a teraz nie kontaktuje. Muszę się dowiedzieć co się stało bo Leon to mój przyjaciel. Zamy się od dziecka i jeszcze nigdy go takim nie widziałam. Kiedy wszyscy rozmawialiśmy o tym że się zakochaliśmy albo że chcielibyśmy
się zakochać on odpowiadał "na miłość jeszcze przyjdzie czas a teraz liczy się tylko studio" czy coś w tym stylu a teraz był zamyślony Maxi coś do niego nawijał a ten nic.
* Maxi:
Nawijam Leonowi już jakieś pięć minut a ten zero reakcji mam już tego dość!
- Leon słuchasz mnie w ogóle?!! - krzyknąłem mu do ucha co było trudne bo jest ode mnie wyższy.
- Maxi co ci odbiło! Chcesz żebym słuch stracił?? - wyrwał się z zamyślenia.
-Nawijam ci od pięciu minut o moim spacerze z Cami a ty mnie nie słuchasz. Idę się wygadać Napo - powiedziałem i odszedłem.
Wieczór ;
*Violetta:
"Pamiętniczku"
W Buenos Aires jest pięknie. Chciała bym tu zostać już na zawsze. Znajduje się tu szkoła muzyczna o nazwie "Studio 21". Bardzo bym chciała się w niej uczyć i jutro zamierzam pogadać o tym z domownikami.
Dzisiaj zamieniłam chyba najdłuższy dialog z kimkolwiek od śmierci taty. Moim rozmówcą był niejaki Leon Verdas. Przystojny chłopak o pięknych zielonych oczach.Coś mi mówi że się w nim zakochałam ale to głupie zakochać się w chłopaku po jednej rozmowie. Ale przecież istnieje miłość od pierwszego wejrzenia prawda?
Kocham ;* Viola. Odłożyłam pamiętnik i poszłam spać.
*Leon:
Leżałem na łóżku i myślałem o tej pięknej szatynce o pięknych kakaowych oczach i równie pięknym imieniu które brzmi: Violetta. Chyba się w niej zakochałem. Ale czy to możliwe? Po jednej rozmowie?
Z resztą nieważne ona ma dziecko choć mi to osobiście nie przeszkadza. Ale co by na to powiedzieli rodzice? Chyba wole tego nie sprawdzać." Jutro zajęcia więc pora spać" - pomyślałem i odpłynąłem.
I oto druga część.
Jak się podoba?
pierwsza!
OdpowiedzUsuńtak, więc... skoro zajęłam sobie komentarz, to mogę się rozpisać troszkę..
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny <3
Leonetta ! <3 faaajnie xd
i ten tekst Maxiego do Leona
" Nawijam ci już od pięciu minut o moim spacerze z Cami, a ty mnie nie słuchasz. Idę się wygadać Napo"
padłam jak to czytałam ;D
Leon myśli, że Violetta ma dziecko...
ale dowie się kiedyś, że to jej kuzyn, prawda?
czekam na nextaa ;* pozdrawiam...
//Nati
Dziękuję.
UsuńMiło mi że komentujesz
Przynajmniej wiem że mam poco pisać
genialne po prostu bomba
OdpowiedzUsuń