*Violetta:
Fran to moja przyjaciółka z dzieciństwa. Świetnie się razem bawiłyśmy. Fran też miała swojego adoratora. Był nim Marco Tavelli. Pamiętam jak się z nim poznała...
~ ~
Bawiłyśmy się w berka i ona uciekając przede mną wpadła na jakiegoś
chłopca w naszym wieku. Tym chłopcem był właśnie Marco. Dołączył do nas
i się zaprzyjaźniliśmy. Potem już wszędzie chodziliśmy w szóstkę.
~ ~
- Fran. Przepraszam cię ale muszę już iść - powiedziałam.
- Szkoda. Podaj mi swój numer to się umówimy na pogaduchy. Na pewno masz dużo do opowiadania, ja z resztą też mam sporo do opowiedzenia - rozgadała się Fran. " Jak ja ją kocham" - pomyślałam.
- Ok.- odparła i wymieniłyśmy się numerami. Pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę.
*Leon:
Zobaczyłem Viole. Wstałem z ławki i do niej podbiegłem.
- Hej księżniczko - przywitałem się i dałem jej buziaka w policzek.
- Hej Leoś - odpowiedziała i tym razem to ja dostałem buziaka.
- Skąd wracasz? - zapytałem ciekawy.
- A skąd mogę wracać? Ze szkoły - odpowiedziała i zaśmiała się.
- Violu dasz mi swój numer? - zapytałem aby nie zapomnieć.
- Pewnie. Jeżeli ty podasz mi swój - odpowiedziała z promiennym uśmiechem i wymieniliśmy się numerami.
- Czekałeś na mnie ? - zapytała i przechyliła lekko głowę na bok w taki sposób jak robią to ciekawskie szczenięta. Wyglądało to naprawdę słodko.
- Yyy szczerze to tak czekałem na ciebie - odpowiedziałem i podrapałem się po głowie.
- Przepraszam cię Leoś ale muszę iść do domu i przygotować się na jutrzejszy egzamin - powiedziała smutno.
- Nie będziesz sama do domu wracać. Odprowadzę cię i nie przyjmuję odmowy - powiedziałem stanowczo a Viola się zaśmiała z tonu mojego głosu. Ująłem jej dłoń w swoją i ruszyliśmy do domu Viloi.
*Francesca:
Nie no ja po prostu nie wierze że tak po prostu wpadłam sobie w parku na naszą kochaną Vilu. Muszę o tym opowiedzieć Cam. Zadzwonię do niej. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze. Odebrała po dwóch sygnałach.
Cami: Hej Fran co się stało? Pali się gdzieś? Przecież widziałyśmy się jakąś godzinę temu.
Fran: Hej. Cam nie uwierzysz kogo dzisiaj spotkałam.
C: No mów bo zwariuję z ciekawości.
F: Spotkałam naszą kochana Vilu!!!
C: Co?! Ale jak to? Gdzie ją spotkałaś??
F: Szłam sobie przez park i na nią w padłam albo ona na mnie. Nie wiem jak to do końca było z tym wpadaniem ale to nie jest ważne. Ważne że Vilu wróciła i nas pamięta.
C: Cudownie!!! Strasznie za nią tęskniłam. Zaraz dzwonię do Maxiego. Pa.
F: Pa Cam.
Zakończyła połączenie i padłam szczęśliwa na łóżko. Vilu wróciła!!!! Jestem w niebie...
* Camilla:
Nasza Vilusia wróciła!!! Teraz już na pewno dowiemy się o co chodzi Leośkowi. Ona zna go na wylot i ma niezawodną intuicję. Dobra dzwonie do Maxiego. Wybrałam numer, odebrała po pierwszym sygnale.
Maxi: Hej misiu.
Cami: Hej skarbie.
M: Coś się stało??
C: Nie chociaż tak. Nie uwierzysz jak ci powiem to nieprawdo podobne co się wydarzyło.
M: Camilla mów co się stało bo zwariuję zaraz.
C: Vilu wróciła!!!!
M: Głupoty gadasz Cam. To pewnie z tęsknoty masz jakieś urojenia.
C: Nie mam żadnych urojeń Maxi. Vilu wróciła. Fran wpadła na nią w parku niedaleko studia.
M: Nie wierzę ci miśku. Masz bardzo bujną wyobraźnię i dobrze o tym wiesz.
C: Nie wierzysz to sobie nie wierz ale ja mówię prawdę. Zadzwoń do Fran, ona potwierdzi to co mówię.
M: A żebyś wiedziała że zadzwonię. Pa. Kocham cię.
C: Ja ciebie też. Pa.
Zakończyłam połączenie i zaczęłam biegać po całym domy i wrzeszczeć na całe gardło "Violetta wróciła"
*Maxi:
Cami mówi że Vilu wróciła. Muszę zadzwonić do Fran bo Cami nie za bardzo wierzę. Wybrałem numer i czekałem aż włoszka odbierze. Cztery sygnały i nic. Pewnie znowu nie może znaleźć telefonu. ona już tak ma. Kiedy już miałem się rozłączyć odebrała.
Fran: Hej Maxi dzwonisz aby się upewnić że informacje przekazane ci przez Cam są prawdziwe zgadza się?
Maxi: Jak ty mnie dobrze znasz.
F: Maxi, Maxi, Maxi powinieneś bardziej ufać swojej dziewczynie.
M: Dobra, dobra. Sama najlepiej wiesz jaką Cam ma wyobraźnię. Więc jak. To co mówiła Cam to prawda czy nie. Bo ja zaraz zwariuję z tej niepewności.
F: Tak to prawda Vilu wróciła!!!
M: To genialnie!! Dobra ja kończę. Pa
F: Pa.
Zakończyłem połączenie i zacząłem się kręcić w okół własnej osi ściskając telefon w dłoni i krzycząc " Vilu powróciła". Teraz wreszcie dowiemy się co gryzie Leona. Viola zna go jak nikt inny.
*Leon:
Odprowadziłem Violę pod dom i miałem iść do swojego kiedy Viola zapytała:
- Zostaniesz na kolacji?
- Z chęcią - odpowiedziałem i weszliśmy do środka.
- Już jestem! - krzyknęła Viola.
- Świetnie. Zaraz podam kolację! - odkrzyknęła Olga.
- Olguś nakryj jeszcze jedno miejsce ok? - zapytała moja dziewczyna.
- Dobrze a dla kogo? - zapytała kobieta wychylając się z kuchni.
- Leon z nami zje - odpowiedziała Viola i pociągnęła mnie za rękę w stronę jadalni.
*Olga:
A więc to co mówiła Angie to prawda. Leon i Vilu są parą. Miałam rację że za uśmiechem Violci stoi chłopak i to nie byle jaki chłopak bo jej "mąż" z dziecinnych lat. Ciekawe czy oni pamiętają to że znali sie dwanaście lat temu. Mieliśmy w tedy trzy takie parki: Leonette, Marcesce i Caxi. Potem Viola wyjechała, tak jak i Marco bo w wypadku samochodowym w którym zginęła Marija, zginęli również rodzice chłopca i zamieszkał on w Nowym Yorku z bratem ojca. Tu została Caxi i Leon oraz Francesca.